środa, 29 stycznia 2014

O jaka ja głupiaaa

Przepraszam. 
Za głupotę się płaci. 

Pewnie trochę to potrwa nim blog wróci do stanu sprzed mojego niefortunnego kliknięcia jakiegoś "przycisku"... 

NIENAWIDZĘ google+ i innych tego typu super nowości...!

Przepraszam za niedogodności - postaram się jakoś reaktywować wszystkie zdjęcia. 
3majcie kciuki, żeby mi starczyło cierpliwości...

Kolorowe... Owe... :)

Po kolorowym fotelu nadeszła pora na jedyny i niepowtarzalny motek o orientalnym 
deseniu :)

Niestety jak już kiedyś wspominałam, praktycznie każdy motek ma inną wydajność... I tak, okazało się, że z tego jednego jedynego - kolorowego, orientalnego - da się zrobić bardzo niewiele... Nawet wtedy, kiedy poświęci się parę dobrych godzin na rozcinanie (wzdłuż!) całych 120 metrów... !




Zdobyłam ten deseń jakiś czas temu fartem 
i niestety dokupić większej ilości nie mogę, 
ponieważ nie jest on już dostępny w hurtowni.

Tymczasem powstał, więc kolejny koszyk
- który prawdopodobnie zostanie jeszcze ze sto razy 
spruty i przerobiony :P










 
 
Oprócz koszyka jest i coś nowego! 
i czekać będzie -a raczej ja będę cierpliwie czekać :) - do wiosny! Żeby móc włożyć i żeby mógł zdobić! 





wtorek, 14 stycznia 2014

Metamorfoza...

...metamorfoza pewnego fotela

Zaczęłam od czyszczenia drewna - poszło szybko i gładko. Za to, od kilku dobrych już godzin siedzę i szyję. Palec boli od igły, nerwy zszargane! Na prawdę nie mam serca do szycia. Igła...wciąż rwąca się nitka...krzywy ścieg... - doprowadzają mnie do szewskiej pasji... najchętniej wszystko potraktowałabym klejem! Wikol - moja miłość!

Z okazji krótkiej przerwy, zdjęcie bohatera dnia przed przystąpieniem do pracy :)




Po kilku dniach walki z igłą i nitką są efekty :) 
O to i on: fotel z odzysku już po metamorfozie.

 










































***
TUTAJ możecie zobaczyć moją wcześniejszą przeróbkę pewnego krzesła z odzysku
a TUTAJ metamorfozę małej peerelowskiej komódki.  

Kto nie widział - zapraszam!


Mój wierny towarzysz "pomocnik" :)