czwartek, 10 kwietnia 2014

Koszyczek na jaja

Po wielkanocnym koszyczku-zajączku pora na coś bardziej praktycznego i niekoniecznie związanego tylko
i wyłącznie ze świętami. Wpadłam na pomysł wykonania jajownika :) W związku z przeznaczeniem mojego koszyczka nasunęło mi się, żeby tak go "dla funu" - jak mówi młodzież - nazwać. 

Czuję się jednak w obowiązku - jako historyk sztuki wyjaśnić, że jajownik to oczywiście, pojęcie oznaczające zupełnie co innego niż koszyczek na jaja!  

Jajownik to kimation joński czyli tłumacząc bardzo prosto: rzeźbiony ornament pasowy w formie stylizowanych liści (wypukłych o jajowym kształcie); ornament ten jest proweniencji greckiej, jednak stosowany był również w nowożytnej architekturze - w stylach nawiązujących do porządków antycznych. Tyle historii sztuki :)


 
 
Koszyczek na jaja wydziergałam jak zwykle na szydełku, tu wróciłam do bawełny, ale pewnie spróbuję zrobić jeszcze kolejne sztuki ze sznurka. Choć bawełna wydaje mi się odpowiedniejsza ze względu na to, że jest lekko elastyczna, co lepiej będzie się chyba sprawdzać mając do czynienia 
z różną wielkością jaj - ja mam to szczęście, że jajka mam zawsze wiejskie, a co za tym idzie każde jest inne, nie ma, że rozmiar M czy L ;)
Żeby było troszkę bardziej sielankowo jest i wersja 
z bawełnianą koronką - na której punkcie mam małego bzika!




Więcej zdjęć...






Myślę, że "jajownik" sprawdzi się w każdej stylowej kuchni przez cały rok, choć świetnie prezentowałyby się w nim także piękne wielkanocne pisanki.


Jak Wam się podoba taki pomysł?


Wcześniejszy koszyczek na wielkanocne jaja > klik, pozostałe szydełkowe dziergańce > klik

wtorek, 8 kwietnia 2014

WIELKANOC...

...zbliża się wielkimi krokami, stąd taki post, pozostający w temacie świątecznym :)

W moim mieszkaniu pojawiło się troszkę kwiatów, ale ten stan rzeczy chyba bardziej związany jest z moją nową fascynacją, niż zbliżającymi się świętami. Niedawno rozpoczęłam kurs florystyczny... ponieważ chwilowo nastąpiła dość duża intensyfikacja zjazdów 
i zajęć, to głównie kwiaty siedzą mi w głowie: dniami przeglądam internet, szukam zdjęć i filmów poświęconych kompozycjom florystycznym, bukietom etc., a nocami jeszcze raz wszystko "przetwarzam", śniąc o kwiatach :) Ale dziś z rana przypomniałam sobie o szydełku

Pojawi się, więc tutaj oprócz kwiatów, także coś dzierganego!


Na początek, wspomniane kwiaty.
Na goździki wciąż czekam... czekam aż rozkwitną! :) Myślę, że do końca tygodnia "wybuchną" 
i będą się pięknie prezentować - może i do świąt? Eksplodowały za to narcyzy... kwitnie już trzecia tura, a zieleń wybujała tak, że nie mieści się już w szkle!

Wracając do tytułu i świąt: tak sobie myślę, że narcyzy wiążą się symbolicznie z tematem Wielkiej Nocy. Kwiaty te symbolizują bowiem zmartwychwstanie (sadzone jesienią, kwitną dopiero na wiosnę), zwycięstwo nad śmiercią. W tradycji chrześcijańskiej, mitologiczne znaczenie narcyzów 
(mit o Narcyzie) uległo pewnej reinterpretacji. Z jednej strony kwiaty te symbolizują więc egoizm, ziemską miłość i przemijające piękno (marność), z drugiej natomiast - triumf wyższych wartości: wyższości miłości do Boga nad miłością cielesną, życia wiecznego nad życiem doczesnym. Z kolei goździk - choć co prawda, czerwony - symbolizuje mękę Chrystusa. Ale tyle o kwiatach, bo chyba odchodzę od tematu... [mówiłam coś o tym, że mam nową "zajawkę"?! ;)]





















 




















No i obiecany dziErganiec...
Koszyczek szydełkowy w wersji wielkanocnej: koszyczek - zając !

 



















 






















I jak Wam się podoba?
Myślę jeszcze nad dorobieniem pyszczka... :)

Miłego wieczoru!