Od paru dni szydełkuję...a wokół szaroburo!
Krążę wokół dywanu - szaroburo. Spoglądam za okno - szaroburo...
To drugie spostrzeżenie cieszy mnie mniej - wręcz wcale! :) Bo nie dość, że szaro i buro to jeszcze zimnoooo się zrobiło, brrr! Jednak dywan tak mnie wkręcił, że pogoda mi nie straszna!
Dłonie trochę bolą, bo ostatnio sporo zamówień, ale jaka radocha! :)))
Szarobury dywan powstał na zamówienie dla Pani Małgosi.
Dywan ma aż 1,5 m średnicy!
A jaki to ten szarobury? Kolor tej bawełny to coś pomiędzy szarością i beżem. Kolor bardzo ciekawy moim zdaniem, bo w zależności od oświetlenia zmienia się jego odcień.
Ale dość gadania, czas na dywan!
Tutaj dywan miał "dopiero" ok. 110 cm średnicy |
Muszę przyznać, że sama nie mogę wyjść z podziwu jaki duży ten dywan!
Pani Małgosi chciałam podziękować za wytrwałość i cierpliwość! Trochę to trwało, by znaleźć ciekawy kolor w odpowiedniej ilości, ale chyba było warto... Teraz to ja - z niecierpliwością - czekam na ocenę ;)
Na koniec - pozostając w temacie, nie mogę się powstrzymać od wrzucenia jeszcze dwóch zdjęć...
Mój ukochany Picasso - czyli szarobury na szaroburym! :)
A zdjęcie po prawej? Napotkany szarobury kot rzymianin, który nie mógł zostać przeze mnie nie pogłaskanym! Jakoś przy panującej ostatnio aurze, wspomnienie o tej chwili ożyło....
Wszystkim życzę ciepłego i pogodnego weekendu!