Zakładając bloga, planowałam, że przede wszystkim będzie on poświęcony DIY.
A co się stało? Okazało się, że tworzenie czegoś z niczego i przeróbki zwykłych
rzeczy w coś fajnego, to tylko przerywnik w szydełkowaniu!
W dodatku mam wrażenie, że coraz rzadziej się pojawiający ;)
No to wracam do początków! Dziś, dla odmiany coś z tematu DIY.
Modne - i znane już chyba wszystkim - drewniane skrzynki, które od jakiegoś czasu są wszechobecne.
Moje musiały "nabrać mocy urzędowej": znalezione, przytargane pewnie już półtora roku temu, przeleżały swoje na balkonie. Służyły tam za siedzisko i półkę na kwiaty.
Jednak pierwsze cztery skrzynki, od razu dostały nowe życie, ponieważ nasz skrzynkowy stolik
jest z nami od przeprowadzki - służy nam więc już drugi rok :) Widziałyście go nie raz na zdjęciach, gdzieś przy dywanikach. O stoliku coś więcej może też w wolnej chwili napiszę.
Tymczasem o skarbnicy! :)
Jedną z pozostałych skrzynek postanowiłam wykorzystać w związku z moim szydełkowaniem. Drewniana skrzynia na owoce jest teraz skrzynią na - wszędobylskie w moim mieszkaniu - motki :)
Skrzynkę pomalowałam na biało.
Do środka wszyłam kolorowy materiał,
żeby zarówno bawełna jak i sznurek nie zaciągały się na deskach.
Całość wykończyłam uwielbianą przeze mnie bawełnianą koronką.
Z kolei mój PrzedMąż zamontował małe, kauczukowe kółeczka u dołu skrzyni,
przez co jest ona mobilna! Z niezwykłą lekkością i łatwością
mogę ją sobie przesunąć tam, gdzie akurat szydełkuję!
Genialna rzecz!
Jak Wam się podoba?
Dla mnie to miła odmiana :)
Wracam do szydełkowania, a Was zapraszam na kolejne posty!
Pozdrawiam ciepło, bo strasznyyyyyyyyyyyyyy mróz!
Bardzo fajna skrzynia!!! Taki mobilny przybornik ;)
OdpowiedzUsuń