piątek, 24 października 2014

Skarbnica, czyli o drewnianej skrzynce

Moje blogowanie zaczęło się od całkiem czegoś innego niż szydełkowanie. 
Zakładając bloga, planowałam, że przede wszystkim będzie on poświęcony DIY
A co się stało? Okazało się, że tworzenie czegoś z niczego i przeróbki zwykłych 
rzeczy w coś fajnego, to tylko przerywnik w szydełkowaniu! 
W dodatku mam wrażenie, że coraz rzadziej się pojawiający ;) 

No to wracam do początków! Dziś, dla odmiany coś z tematu DIY.
Modne - i znane już chyba wszystkim - drewniane skrzynki, które od jakiegoś czasu są wszechobecne. 

Moje musiały "nabrać mocy urzędowej": znalezione, przytargane pewnie już półtora roku temu, przeleżały swoje na balkonie. Służyły tam za siedzisko i półkę na kwiaty. 
Jednak pierwsze cztery skrzynki, od razu dostały nowe życie, ponieważ nasz skrzynkowy stolik 
jest z nami od przeprowadzki - służy nam więc już drugi rok :) Widziałyście go nie raz na zdjęciach, gdzieś przy dywanikach. O stoliku coś więcej może też w wolnej chwili napiszę.

Tymczasem o skarbnicy! :) 
Jedną z pozostałych skrzynek postanowiłam wykorzystać w związku z moim szydełkowaniem. Drewniana skrzynia na owoce jest teraz skrzynią na - wszędobylskie w moim mieszkaniu - motki :)






















Skrzynkę pomalowałam na biało. 
Do środka wszyłam kolorowy materiał, 
żeby zarówno bawełna jak i sznurek nie zaciągały się na deskach.
Całość wykończyłam uwielbianą przeze mnie bawełnianą koronką
Z kolei mój PrzedMąż zamontował małe, kauczukowe kółeczka u dołu skrzyni, 
przez co jest ona mobilna! Z niezwykłą lekkością i łatwością 
mogę ją sobie przesunąć tam, gdzie akurat szydełkuję! 
Genialna rzecz!


























Jak Wam się podoba? 
Dla mnie to miła odmiana :)

Wracam do szydełkowania, a Was zapraszam na kolejne posty!
Pozdrawiam ciepło, bo strasznyyyyyyyyyyyyyy mróz! 


1 komentarz: