Nie ma tego wiele, bo zaledwie trzy sztuki... i tak na prawdę to już żadna nie gości u mnie w mieszkaniu... Dwie sprezentowałam, a jedna niestety ucierpiała podczas przeprowadzki - nie wytrzymała upału :)
Wszystkie powstały metodą prób i błędów od zera. Dwie to oczywiście decoupage, a kolejna to mix parafiny, kamieni i muszelek, których - chyba jak w każdym domu - u mnie pełno.
W sumie nic specjalnego, ale jak to cieszy jak się zrobi coś samemu i nie ma tego nikt inny! Mnie osobiście najbardziej podobają się te świece okrągłe z folklorystycznym motywem, za którym szaleję.
Oto i one...
Koguciki zawędrowały do Asi |
Muszelkowa pojechała do Gdańska, do Larisy |
a ta z piaskiem trafiła do Doris |
***
Informuję, że wszystkie zdjęcia zamieszczone w poście są mojego autorstwa i pozostają moją własnością. Bez mojej pisemnej zgody nie można ich przetwarzać ani w żaden sposób wykorzystywać.
***
gratuluję pomysłów
OdpowiedzUsuń