poniedziałek, 4 września 2017

Makrama trochę inaczej

Mody przemijają tylko po to, by po jakimś czasie powrócić. 
Makramy pamiętam jeszcze z dzieciństwa - w domu mojej babci 
były i te wiszące na ścianie, i te zwisające spod sufitu, na kwiaty
Aktualnie te sznurkowe sploty wróciły do łask. 
Jednak jak to z takimi powrotami bywa, zmieniła się nieco forma

Mamy inne sznurki (z tego co pamiętam kiedyś królowała juta 
- dziś sznurki bawełniane o różnej grubości), wybieramy inne kolory, 
bardziej nowoczesne i stylizowane formy
Jednak podstawy, czyli sploty oraz przeznaczenie pozostało bez zmian 
- plecionki mają zdobić nasze wnętrza

Powracające makramy wpisują się idealnie we wnętrza 
urządzone w modnym aktualnie stylu boho.
Ale nie tylko. 
Te sznurkowe plecionki pięknie ozdobią także np. okna kuchni/salonu/sypialni 
czy ścianę dziecięcego pokoju.

Dziś chciałam Wam pokazać jedną z pierwszych moich makram -
jednak lojalnie uprzedzam ani ta, ani kolejne moje makramy 
nie będą tak spektakularne, jak te piękne 😍
które można znaleźć w czeluściach internetu...
Szczególnie te od artystek zagranicznych...
💛 💛 💛 💛 💛 
Jestem pod wrażeniem m.in.:

 naturamacrame
  😍 😍 😍

Zobaczcie koniecznie - PRZEpiękneeee! prace.

* * * * * * 
 
Moja "makrama" - no cóż... - daleka jest od prac powyższych artystek, ale...
... wszystko przede mną 😜 

A tak na poważnie, pierwsze sploty mam już za sobą, 
jednak na początek chciałam Wam pokazać makramę pastelową
która nie do końca jest makramą, bo nie ma w niej typowych splotów makramowych.
Makrama była jedynie inspiracją.
Moja makrama pastelowa to taka makrama INACZEJ 😉






Zrobiłam z dzianiny bawełnianej  
w delikatnych pastelowych odcieniach szarości i różu.
Całość zawisła na ładnym, grubym, bieszczadzkim patyku.

Dekoracja znalazła już swój nowy dom i właścicielkę.
Zdobi ścianę w pokoiku małej księżniczki
😊 😊 😊


Makrama do pokoju dziecka


 Jeśli jesteście rozczarowani brakiem splotów makramowych 
- zajrzyjcie tutaj za jakiś czas - pojawią się.
Splecione są - jeszcze się fotografują 😉 

Będziecie?
Do następnego!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz