Dwa razy w życiu, mniej więcej o tej właśnie porze - pakowałam plecak...
Do tego co najpotrzebniejsze, śpiwór, karimata,
namiot, jakaś nieduża wałówka i obowiązkowo aparat fotograficzny! :)
Pakowanie, później spotkanie w umówionym miejscu
i czas start!
Majówkę można rozpocząć :)
Majówkę autostopową!
Moje autostopowe majówki nie były podróżą
w nieznane - cel był konkretny. Za pierwszym razem bardzo konkretnie: Rzym; kolejnym celem było Lazurowe Wybrzeże - tak ogólnie ;)
Podróż autostopem do Rzymu to była moja pierwsza przygoda z autostopem w ogóle!
Nigdy wcześniej nie jechałam okazją nawet do miasta/wsi/sklepu obok :) Były więc emocje,
ale tylko te pozytywne! Adrenalina... ekscytacja... (na samo wspomnienie uśmiecham się sama
do siebie!). Kiedy dotarłyśmy na miejsce już wiedziałyśmy, że chcemy więcej! Jeszcze i jeszcze!
To na prawdę wciąga!
Ale może zacznę od początku :)
Autostopem podróżuję z moją przyjaciółką ze studiów - też Kaśką :)
Obie wspomniane majówki były wyścigami autostopowymi.
W 2012 roku, decydując się na wzięcie udziału w takim wyścigu, uznałyśmy, że na naszą pierwszą taką podróż to będzie bezpieczniejsze rozwiązanie - przede wszystkim nie byłyśmy anonimowe, a do tego ścigało się nas dużo, więc ludzie sami interesowali się o co chodzi, co to za wydarzenie
(co nie oznacza, że łatwiej było złapać "okazję").
Nam jednak poszło gładko :) Startowałyśmy z Wrocławia, całą drogę pokonałyśmy w zasadzie bez dłuższych postojów (dłuższą chwilę "koczowałyśmy" tylko pod Innsbruckiem - była noc, mały ruch
i wiele naszych współtowarzyszy podróży... Spędziłyśmy tam jakieś 2 godziny, więc relatywnie szybko udało nam się ruszyć w dalszą podróż!). W Rzymie byłyśmy na następny dzień późnym popołudniem.
Około 1650 km przejechałyśmy w niecałe 35 godzin (nasz oficjalny czas: 34 h 54 min).
Na mecie byłyśmy jako (jeśli dobrze pamiętam) 56. para - a startowało 500 par! Było fantastycznie!
Po ekscytującej podróży, spędziłyśmy kilka dni na spacerach po Rzymie i plażowaniu w Lido di Ostia. Żałowałyśmy, że do domu wracamy samolotem...
Już wtedy w Rzymie postanowiłyśmy, że musimy to powtórzyć :)
Zdążyłyśmy skończyć studia... ale nie odpuściłyśmy.
W zeszłym roku wystartowałyśmy raz jeszcze: tym razem z Krakowa. Metą była malutka mieścina niedaleko Sanremo we Włoszech - Isolabona. Tym razem drogę z Polski do granicy włosko-francuskiej (około 1960 km) pokonałyśmy w 33 godziny i byłyśmy 9. parą, która pojawiła się na mecie! :) Jechałyśmy płynnie, raz jeden wysiadłyśmy w dość niedogodnym miejscu, skąd musiałyśmy pojechać na wschód, w kierunku Bolonii, by paradoksalnie łatwiej nam było wyruszyć dalej w kierunku Francji. Nadrobiłyśmy więc dodatkowych kilometrów, ale i tak poszło nam raz dwa! :)
Z mety wyścigu - Isolabony, stopowałyśmy trochę po okolicy. Zwiedziłyśmy: Dolceacqua, Ventimiglia, Apricale. Po dwóch dniach przejechałyśmy do Nicei i stamtąd podróżowałyśmy
nieco po Lazurowym Wybrzeżu: Monaco, Cannes, Menton, Grasse.
Po intensywnym zwiedzaniu przyszła pora na powrót do domu - autostopem!!! Yeahhhh! :)
Ponieważ chciałyśmy wykorzystać czas we Francji do maksimum, wyruszyłyśmy w drogę powrotną dopiero późnym popołudniem. Okupiłyśmy to spędzeniem nocy na stacji benzynowej w Genui...
O 7 rano następnego dnia zabrał nas stamtąd jakiś Włoch. Od tej pory przesiadałyśmy się z tira do tira (dosłownie! nawet na awaryjnym pasie na autostradzie ;)) bez żadnej większej przerwy.
W Opolu byłyśmy ok. 1 w nocy!!! Prawie 1490 km przejechałyśmy w 18 godzin!!!
Szkoda tylko, że już nikt się z nami nie ścigał :)))
Piszę o tym w tym miejscu, tylko dlatego, że miałam ochotę powspominać ten przeeefantastyczny czas!
Moja przyjaciółka właśnie wyruszyła do Włoch autokarem... jako pilot wycieczki :))
Ja majówkę spędzam częściowo w pracy, częściowo w domu... i tym razem z mężem ;)
Pozostało mi w tym roku powspominać i może zaplanować jakiś kolejny autostopowy wypad?!?! ;)))
Kochani to na prawdę wciąga!
Jeśli nie próbowaliście, a chcecie - żeby nie było - ostrzegałam! :)
Dla zainteresowanych wyścigi, w których brałam udział to: ASR, czyli Auto Stop Race -
chyba największy wyścig autostopowy w Polsce, ruszający co roku z Wrocławia.
Drugi raz startowałyśmy z Krakowa, biorąc udział w wyścigu Krakostop.
Udanej majówki Kochani !!! :)))
Cudne chwile, cudowne wspomnienia, tak trzymać, lovciam Cię za to.
OdpowiedzUsuń